Narzędzia i usługi
Pozostałe informacje
Sesja Nadzwyczajna Rady Miejskiej Otyń rozpoczęła się od wystąpienia Burmistrz Otynia Barbary Wróblewskiej. Włodarz naszej Gminy przypomniała m.in. jak wyglądał od 2018 r. proces administracyjny, który doprowadził do rozpoczęcia rekultywacji, przedstawiła uwagi i negatywne opinie dotyczące wydanych zezwoleń oraz doświadczenia i wiarygodności firmy.
Nie zabrakło wątku ciężkiego transportu, który spółka Odra Rekultywacja skierowała na teren dawnego składowiska drogami przez Otyń i Bobrowniki, zamiast trasami polnymi, które inwestor sam wskazywał jako drogi główne. Mówiono też o proteście mieszkańców i na tematy związane z kontrolowaniem prac rekultywacyjnych oraz utrudnionym dostępem do protokołów pokontrolnych.
- Takie spotkanie jak dziś to powinno się odbyć z mieszkańcami już w 2018 roku. Nigdy nie byliśmy traktowani jako strona w postępowaniu, a robiliśmy wszystko, żeby nasze opinie zostały uwzględnione i żebyśmy byli na bieżąco informowani o sprawie. Wystarczy wspomnieć, że do różnych instytucji wysłaliśmy w tym temacie od 2018 roku około 120 różnych dokumentów – mówiła B. Wróblewska.
Podczas sesji na wcześniej zgłoszone przez mieszkańców pytania odpowiadali m.in. przedstawiciele Starostwa Powiatowego, Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, jak i właściciel rekultywacyjnej spółki i jego prawnicy. Z udzielanych odpowiedzi płynął wniosek, że rekultywacja odbywa się zgodnie z prawem i bez znaczących naruszeń, decyzje i zezwolenia wydano stosując się do przepisów. Na miejsce dawnego składowiska w żadnym momencie nie trafiły odpady nieprzeznaczone do rekultywacji. Sama rekultywacja jest całkowicie bezpieczna i konieczna dla naprawy terenu dawnego składowiska, a zwożony materiał został odpowiednio przygotowany, aby nie zagrażać w żaden sposób środowisku i ludziom.
- Każde składowisko po określonym czasie musi zostać zamknięte i zrekultywowane. Najbardziej ułomnym sposobem jest użycie odpadów, które są do tego dopuszczone, co sprzyja klimatowi protestów społecznych. Mówiąc prostym językiem - ludzie pytają jak to jest, że śmietnik zasypuje się śmieciami. Na to wpływu nie mamy. To są odpady obojętne, niezagrażające środowisku. Idealną rekultywacją byłoby wybranie starych odpadów, wywiezienie ich w inne miejsce i zasypanie dołu ziemią. Ale są też inne możliwości, które zakładają stosowanie materiału z odpadów, głównie osadu ściekowego i tzw. kompostu nieodpowiadającego wymaganiom rolniczym. Jest w tym np. szkło, plastik, ale też masa materiału biologicznego. Na koniec przykrywa się to warstwą humusu i sadzi rośliny – wyjaśniał Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska Mirosław Ganecki.
Kilkugodzinną dyskusję burmistrz B. Wróblewska podsumowała słowami: - Będziemy dalej w tym temacie rozmawiać i spotykać się w już mniejszym gronie, również z przedstawicielami mieszkańców Bobrownik. Nie ma podstaw prawnych, żeby blokować inwestycję, która gdyby została przerwana, na koniec spadłaby na barki Gminy. Droga dojazdowa jest wyznaczona, rozmawiamy z kancelarią spółki, chcemy wypracować najlepsze dla wszystkich stron stanowisko.
Na koniec obrad Radni przyjęli stanowisko, w którym zaapelowali m.in. do parlamentarzystów o zmianę prawa, które na dziś nie traktuje włodarzy danego terenu (prezydentów/burmistrzów/wójtów) jako strony postępowania w sprawach związanych przede wszystkim z rekultywacjami.